Szukaj na tym blogu

sobota, 25 maja 2013

Początki mojego robótkownia

Zaczęło się wiele lat temu, gdy jeszcze uczyłam się w szkole podstawowej. Pierwsze w ręce wpadło mi szydełko na którym robiłam serwetki, niestety nie przetrwała  żadna z nich. Większa praca na szydełku to bluzka na ramiączka w kolorze niebieskim, która też  już nie istnieje. Na drutach dziergałam, chyba jak każda początkująca szaliki, krótkie golfy pod szyję. Później zakochałam się w hafcie krzyżykowym, który pochłaniał mój cały wolny czas. Do drutów wróciłam pod koniec lat 80, w sklepach puste półki, a w domu miał pojawić się mój pierworodny synek. Wełnę znalazłam wśród domowych szpargałów, kilka małych moteczków dostałam od koleżanek i rodziny. Pamiętam, że  pierwsza powstała czapeczka i sweterek zapinany na guziczki, w którym mój synek wrócił ze szpitala do domu. Niestety po ponad 25latach zostałała tylko czapunia, oto ona.
Kiedy synek podrósł zrobiłam mu sweterek z foczką.
Takie były moje początki z drutami i wełną.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz